
Fot. Victor Hanacek
Święta, święta i po świętach. A magia gdzie? No nie ma, brak, po prostu tego nie czuję… A przecież kiedyś lubiłam święta. Co się stało? Myślicie, że można to zmienić?
W tym roku wyjątkowo odkryłam receptę. Zrozumiałam, dlaczego Wielkanoc przestała być wyjątkowa, dlaczego nie czułam tych emocji, które pamiętam z dzieciństwa. Bo magia świąt to rytuały i ludzie. Wszystko, co tworzy klimat, to właśnie ta cała otoczka – przygotowania, malowanie pisanek, pieczenie bab i mazurków, wojna z wiadrem w ręku w czasie Lanego Poniedziałku…
Ludzie są, zawsze byli. Uwielbiam spotkania w gronie rodzinnym. Tylko, odkąd świętowanie dzielimy na dwa miasta, w Wielkanoc zawsze są jakieś takie krótkie. W praktyce w niedzielę po śniadaniu jedziemy odwiedzić moich rodziców i wracamy z powrotem w poniedziałek wieczorem. Wielkanocna niedziela jest więc bardziej dniem drogi niż świętowania. Dodatkowo, odkąd tak sobie odwiedzamy to jedną, to drugą rodzinę, praktycznie nie było konieczności czynienia żadnych świątecznych przygotowań.
No właśnie! Sama pozbawiłam się tego magicznego czynnika, jakim są te wszystkie niby zwykłe czynności. Jedynym, czego nie potrafiłam sobie odpuścić, było malowanie pisanek, bo, jak już na pewno wiecie, wszelkie formy rękodzieła kocham i kochać będę. Tylko, że same pisanki to za mało, żeby poczuć, że coś się dzieje, że to święta są kurczę! W tym roku, mimo ambitnych planów, nawet i one zeszły gdzieś na dalszy plan i malowałam je na szybko w sobotni poranek…

Fot. Victor Hanacek
I wiecie co sobie pomyślałam? Że to ostatnie takie święta. Bo za rok to ja będę tę magię, ten rodzinny czas pokazywać mojemu synowi. Za rok będziemy szaleć w kuchni, wykonywać ozdoby, przygotowywać koszyczek. Za rok, za dwa lata, za pięć. Bo chcę, żeby to były prawdziwe święta, celebracja, chwila oddechu. Bo chcę, żeby rozumiał, dlaczego są ważne. A jak pokazać dziecku, że coś jest istotne, całkowicie się do tego nie przygotowując, traktując jak zwykły wolny dzień? No nie da się! Te wszystkie rytuały, przygotowania, czynności budują w nas świadomość Wielkiej Nocy. I tworzą poczucie, że to naprawdę są święta.
I wiecie co? Mam do siebie żal. Bo moja mama zawsze dbała o to, żeby magia świąt nas otaczała. A ja co? Zaczełam tworzyć własną rodzinę i totalnie odpuściłam sobie ten temat. Mówiąc „nie czuję w ogóle, że są święta”, mogę mieć pretensje tylko do siebie, bo czy zrobiłam coś, żeby to poczuć? Teraz patrzę na młodego i wiem, że wszystko się zmieniło. On mnie napędza, motywuje i inspiruje. Do lepszego przeżywania nie tylko tych świąt, chyba życia w ogóle. Do tego, żeby nie odpuszczać, żeby się mocno angażować. I będzie pięknie, wielkanocnie, rodzinnie. Nie za rok – jutro. Bo to ja decyduję, czy czuję święta czy nie.
***
Wam Kochane życzę, żebyście czuły magię Świąt Wielkanocnych,
spędzonych w gronie najbliższych,
pełnych tych drobnych, cudnownych gestów,
pachnących babką,
kolorowych pisankami,
dodających otuchy przy dzieleniu się jajkiem!
8 komentarzy
W te święta czułam dokładnie to samo. Aż trafił w me ręce bardzo
wzruszający tekst po słowacku, nie mogłam nie podjąć tego tematu na
blogu i go nie przetłumaczyć, dał mi tak dużo do myślenia…
(http://kashtanky.com/2015/04/swiadome-rodzicielstwo-mamo-tato-obserwuje-cie/).
Bo my w biegu, nawet (albo wręcz – podwójnie! w święta) a nasze dzieci
nas cały czas obserwują… Tak jak i Ciebie – mnie również do tworzenia
wielu wyjątkowych chwil inspiruje mój syn :-)
Dla nich warto się naprawdę postarać :)
Przeczytałam ten post i zrobiło mi się przykro, że Święta Wielkiej Nocy nie kojarzą Ci się ze Zmartwychwstaniem Chrystusa i uwolnieniem nas od śmierci tylko z jajami, babką i laniem wodą – i w tych „rytuałach” szukasz jeszcze jakiejś magii… słów brak….
Wiem doskonale, co w Wielkiej Nocy jest najważniejsze i to pielęgnuję a tektst jest o tym, co sobie odpuściłam. Można się z tym nie zgadzać, ale w mojej opinii wszystkie nasze tradycje mają właśnie czynić ten dzień wyjątkowym. Tłumacząc synkowi, dlaczego te święta są ważne, chcę żeby widział, że są poprzedzone zaangażowaniem i przygotowaniami. W końcu do ważnych wydarzeń się przygotowujemy i je celebrujemy, prawda?
Czyli jednak wiesz „o co chodzi” w tych Świętach… ufff bo tytuł „po prostu tego nie czuję” sugeruje coś zupełnie przeciwnego ;) życzę Tobie i Twojej Rodzinie pięknego przeżywania tych Świąt w przyszłym roku – bo tu przecież o życie wieczne chodzi, życzę Wam również pięknej tradycyjnej i pachnącej otoczki wokół Wielkiej Nocy :) Pozdrawiam
Dziękuję za życzenia i również życzę pięknego przeżywania, tego co najważniejsze Tobie i Twojej rodzince :)
Dokładnie… sami do siebie możemy mieć pretensje za to, jak nasze dni wyglądają (i to nie tylko święta). Dlatego fajnie jest zwracać uwagę na drobne sprawy, małe radości… Wszystkiego dobrego :) / Agata
Dziękujemy :)